Autor Wiadomość
Shuvar
 Post Wysłany: Śro 19:22, 16 Lis 2005    Temat postu: Za wredni za ciekli

No więc to mój pierwszy FF. Podoba się?

Uff… to dopiero drugi dzień. Drugi dzień katorgi nazywanej dumnie członkostwo w Team Aqua. Wmawiali, że będzie ciekawie… tia jasne. Całe 2 dni ćwiczeń. Żebym nie zrezygnował na początku zaćmili mój umysł darmowym bankietem. Przyznam, że świetne było, ale od tamtej pory jedzenia nie było widać. Chyba, że konserwy z groszkiem i szparagami można nazwać jedzeniem. Ani to pożywne, ani smaczne. W dodatku naszych zdziesiątkowała choroba. Ponoć jakaś ciężka odmiana grypy, ale jak dla mnie, to oni po prostu chcieli się wymigać od męczarni i aktu sadyzmu przeciwko nam nazywanego „treningiem”. A teraz AsKeL wyskoczył z jakąś ważną misją. Jestem tu drugi dzień, ale jakoś nie cieszy mnie to „wyróżnienie”. Byłbym wniebowzięty, ale po słowach współczucia „ciężko chorego” Motylex’a, wywnioskowałem, że nie koniecznie powinienem być zadowolony. W każdym bądź razie nazajutrz o godzinie 5 rano byliśmy już na nogach. Bo o 5:30 mieliśmy wylatywać. Piąta trzydzieści! No ktoś zgłupiał, nawet pospać człowiekowi nie dadzą. Ale nic tu ja nie wskóram. Wylecieliśmy helikopterem z naszej bazy. Dokładnie mając na myśli wylecieliśmy, piszę o mnie, D-X’ie, Fish-BoNe’ie, Speedy’m i oczywiście głównodowodzącym AsKeL’u. Na temat misji wiedziałem tyle, że jest. Serio. Żadnej odprawy, ogłoszenia, czy innej pierdoły. Ale jednak pozostali członkowie ekipy wiedzieli. Ja oczywiście nie, ponieważ jak mówili jestem zbyt mało doświadczony i dziwne, że w ogóle jestem. W czasie „podróży”(raczej mało wygodnym przemieszczaniu się ) dowiedziałem się, że ta arcyważna misja to po prostu zademonstrowanie potęgi Aquy. Nasi czerwoni kumple odpoczywają na jakiejś polance, a my mamy ich znienacka zaatakować, co da nam przewagę. Przystąpiliśmy, więc do dzieła. Po wylądowaniu zaczailiśmy się na nich. Wszystko, by pewnie poszło gładko, gdyby nie wpadka D-X’a. Potchnął się przy skradaniu się na prostej drodze. Usłyszeli nas tylko strażnicy, ale szybko zostali przechwyceni przez Speedy’ego. Związaliśmy ich przy wielkim dębie. Podobno zawsze tak robimy, przez co znajduje się strażników jeszcze żyjących. To dobrze w sumie, bo podobno na straży najczęściej stoją najmłodsi. Wolałem jednak nie myśleć o tym, co by było, gdyby mnie ktoś przywiązał do… powiedzmy brzozy. Wracając jednak do tego upadku. No, więc było fajnie, ale jak potem zobaczyłem wyraz twarzy obolałego kolegi to nie wytrzymałem, podobnie jak Speedy. Walnęliśmy rotfla. Niestety dość głośnego. Nie trzeba chyba dodawać, że, Magmiacy nas usłyszeli. No, nie było aż tak źle, bo większość tych młodych ogników wolało nie pakować się w to, by nie przeszkadzać. Zostali praktycznie tylko Qbex, Adex i Remi. Sulphate miał dużo pracy podobno(tia na bank jak dla mnie to on zbyt często ma za dużo pracy, ale ja nic nie sugeruje… prawie:P), więc został gdzieś tam w bazie. Hehehe… i dobrze mu tak. Co by nie było tamtych 3 przystąpiło do walki z naszą 5. Właściwie 4, bo mi się specjalnie walczyć(bardziej przegrywać ) nie chciało. Pewnie zmówiliby się i mnie na początku wykluczyli. Walka miała się rozpocząć i teraz była wojna nerwów. Jeden patrzył na drugiego. Próbowali się zastraszać, ale jakoś nie bardzo to wychodziło. Walka miała się rozpocząć, a ja nie kupiłem popcornu.
Czy któryś Team odniesie zwycięstwo?
Czy walka w końcu się rozpocznie?
Czy związani strażnicy zostali odnalezieni?
Czy zdążę kupić sobie popcornu?
Czytajcie następną część, bo C.D.N. kiedyś.

________________________
moje poki





lv46,płeć Męszczyżna,exp 151.
ataki:Fury Cutter,Slash,Wing Attack,Agility


Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003



Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group